Nie sposób już zliczyć, jak często spotykaliśmy się z tym pytaniem na początku współpracy. Rekordowo, pytanie to padło w odpowiedzi na przesłany audyt SEO.
Jednak nie ma czemu się dziwić - w końcu jako właściciel sklepu internetowego lub witryny, przekazujesz w nasze ręce część swojego dochodu, by stale go powiększać - nic więc dziwnego, że chciałbyś wiedzieć, kiedy możesz spodziewać się zwrotu z inwestycji (ang. ROI - Return of Investment).
Warto jednak przez chwilę zastanowić się, skąd wywodzi się takie podejście w kwestii działań SEO, bo wiadomym jest, że każdy chciałby, by efekty działań przyszły jak najszybciej. Tutaj jednak trzeba na chwilę się zatrzymać i wrócić do “korzeni”, a także porównać je z coraz to szybciej zmieniającym się rynkiem marketingu internetowego.
Wielu z Was w większym lub mniejszym stopniu może pamiętać, jak jeszcze kilka lat temu wyglądało SEO (ja znam to tylko z opowieści, choć zajmuję się tym zawodowo już ponad 3 lata) - kilka(-set) linków z SWL (system wymiany linków), spory spam w meta keywords i na drugi dzień nasza strona była w “topach”. Wtedy odpowiedź na tytułowe byłaby bardzo prosta: JUTRO.
Jednakże ciągły rozwój i wprowadzanie nowych algorytmów przez Google, mających strzec jakości prezentowanych wyników, znacząco “utrudniło” cały proces dostarczania efektów dla właścicieli sklepów i stron. Wszystko przestało być już takie proste, a odpowiedź na pytanie “kiedy mogę spodziewać się efektów” niezwykle trudna. Dziś jednak postaram się przybliżyć całą tą trudność i być może dzięki temu zarówno Wam jak i nam, obecna lub przyszła współpraca, będzie przebiegała w o wiele lepszych stosunkach.
Trudność i konkurencyjność słowa kluczowego
Zacznijmy od czynnika najprostszego, prawdopodobnie jedynego, na który możemy mieć jakikolwiek wpływ. A jest nim - trudność wybranego słowa kluczowego (jeżeli w oparciu o taką formę umowy rozliczasz się z agencją). Zanim jednak przejdziemy do trudności (konkurencyjności) danych fraz, określmy sobie ogólne podział słów kluczowych. Zaliczamy do nich, między innymi:
- słowa brandowe (nazwa firmy, marki - traffic trends)
- słowa na długi ogon (tzw. long tail - czerwone czółenka na słupku lub nawet czerwone zamszowe czółenka na wysokim obcasie i platformie z okrągłym noskiem)
- słowa ogólne (zazwyczaj jednowyrazowe, tzw. money keywords - buty)
- zapytania (jak dobrać rozmiar pierścionka)
- frazy regionalne (np. serwis klimatyzacji wólka kosowska)
Przyjrzyjmy się zatem konkurencyjności. Często spotykamy się z chęcią “bycia w topach na frazę buty” - czy jednak ma to jakiekolwiek uzasadnienie i może przełożyć się na wyniki sprzedażowe? W takim wypadku warto zadać sobie pytanie, czy podczas poszukiwania butów przez Internet, rzeczywiście wpisujemy “buty”, czy zapytania te są trochę bardziej złożone?
Nie należy zapominać, że sami także jesteśmy klientami, czasami nawet w swojej branży - warto zastanowić się, czy rzeczywiście korzystamy z tak prostych zapytań na ścieżce zakupowej nowego produktu? Nie sądzę. Dużo częściej stosujemy precyzyjne zapytania, dzięki czemu przedstawione wyniki w wyszukiwarce bardziej odpowiadają naszym preferencjom i możemy od razu znaleźć to, czego szukamy.
Oczywiście nie jest to reguła dla każdej branży, jednak czasami warto postawić na tzw. długi ogon, który może dostarczyć o wiele lepsze wyniki, niż jednowyrazowe frazy, w których konkurencyjność jest na bardzo wysokim poziomie, a co za tym idzie - jeżeli chcielibyśmy dotrzeć do poziomu “elity”, wiązałoby się to z ogromnymi nakładami czasowymi i przede wszystkim - finansowymi.
Bardzo istotnym aspektem tego “czynnika” jest także bardzo ważny przekaz, czyli należy pamiętać, że konkurencja nie śpi i prowadzi swoje działania równolegle z naszymi.
Zobacz również Jak wybrać słowa kluczowe do pozycjonowania?
Czynniki rankingowe Google
Drugim czynnikiem, z którym nie jest niestety już tak kolorowo, są czynniki brane pod uwagę przez algorytmy Google - a jest ich blisko 200. Niektórzy próbują domyślać się i typują, co mogłoby znaleźć się wśród nich (mamy tutaj np. wiek domeny, jakość linków przychodzących, użyteczność treści, certyfikat SSL czy współczynnik odrzuceń), jednak część z nich zyskuje, a inne tracą na wartości, więc możemy tutaj jedynie gdybać, co tak naprawdę Google bierze pod uwagę.
Oczywiście zdarza się, że np. wykupienie certyfikatu SSL i posiadanie “zielonej kłódki” przełoży się na wzrost pozycji na przykładzie jednej domeny, jednak dla drugiej może nie przynieść żadnej korzyści (w żadnym wypadku nie chcę tutaj zniechęcać do protokołu https, ponieważ nawet jeżeli jest w mniejszym lub większym stopniu ważny dla Google, należy tutaj brać pod uwagę przede wszystkim użytkowników i zapewnienie bezpieczeństwa transakcji w naszym sklepie) - choć tutaj także wiele będzie zależało od sposobu i płynności “przepięcia” http na https (jeśli macie jakieś wątpliwości lub problem - chętnie pomożemy).
Nie wiemy do końca, czy i które elementy wpływają na jakość naszej strony i ocenę w oczach Google, jednak z doświadczenia wiemy, że nie warto pomijać części na rzecz innych, ponieważ kompleksowe prace mogą przynieść lepsze efekty niż jedynie częściowe wdrożenie optymalizacji strony.
Algorytmy Google
Ostatni już element na dzisiejszej liście to algorytmy Google - i mam tutaj na myśli zwierzęce podejście do tego tematu firmy z Mountain View - czyli Panda, Pingwin, Koliber, Gołąb, Sowa i inne żyjątka z “repertuaru” Zoo Google.
- Pingwin odpowiada za linki.
- Panda za treści.
- Gołąb pozycjonowania lokalnego.
- A Koliber skupia się na semantyce zapytań.
No dobrze, ale co to ma wspólnego z oczekiwaniem na efekty działań SEO? Bardzo wiele.
Nasi klienci na początku współpracy pytani są o historię domeny: od jak dawna są jej właścicielami, czy były prowadzone wcześniej jakieś działania, czy strona otrzymała kiedykolwiek karę (filtr) od Google.
Czasami pomijany punkt ma ogromne znaczenie dla dalszej współpracy, ponieważ:
- wiemy, czy strona była wcześniej “karana” przez algorytmy Google i może być teraz pod lupą, ponieważ ma już “mroczną przeszłość”;
- wiemy, jakie działania były prowadzone i czego możemy się mniej więcej spodziewać;
- wiemy, czy istnieje ryzyko potencjalnego filtra od Google.
Słaby profil linkowania, spamerskie treści w obrębie witryny czy upychanie słów kluczowych (keyword stuffing), mogą pokrzyżować nam plany w podejmowaniu dalszych działań i osiągania zamierzonych efektów. Google działa trochę jak wymiar sprawiedliwości - jeżeli raz dostaniesz karę, ale „odsiedzisz” swoje, wciąż zapis o poprzednich występkach pozostaje w Twojej internetowej kartotece (przynajmniej przez jakiś czas).
Podsumowując i szukając odpowiedzi na tytułowe pytanie: kiedy mogę się spodziewać efektów z działań SEO, warto także przywołać komunikat od pracownika Google, który wspomina, by dać swojej agencji od 4 miesięcy do roku, by móc zaobserwować efekty z podejmowanych działań. Patrząc na to oczami pracownika działu SEO, nie sposób się nie zgodzić, biorąc pod uwagę własne doświadczenia i dotychczasowe współprace z klientami z różnych branż. Doskonale rozumiemy, że każdy oczekuje jak najszybszych efektów i zapewne sami wymagalibyśmy tego dla naszego biznesu, jednak w kontekście promocji w wyszukiwarce Google, czasami warto poświęcić trochę więcej czasu, pamiętając jednocześnie, że działania, które przynoszą szybkie efekty, mogą być powodem jeszcze szybszych spadków. Zatem myślmy w perspektywie długoterminowej, mając na uwadze czerpanie korzyści w szerszym ujęciu czasowym.