Bezpłatna konsultacja

Nie popełniaj tych błędów, czyli jak stworzyć sklep idealny!

Kategoria: Pozycjonowanie

Mam tendencję i (nie będę też ukrywał, że to lubię) wykorzystywać porównania z przeszłością, jeżeli chodzi o jakiekolwiek teksty SEO, które czynię. Dlatego też i tutaj chciałem się tym posłużyć jako swoistym wstępniakiem do całego tekstu, jednak… niezwykle ciężko byłoby porównać dzisiejsze dobre praktyki SEO z tymi, które towarzyszyły nam (a raczej Wam, bo sam zająłem się pozycjonowaniem po 2012 roku, kiedy to nastąpił ów przełom) przed erą content marketingu, white hat’u, Pingwina, Pandy i innych zwierzątek ze stajni Google. Bo w zasadzie czym są dobre praktyki? Dziś postaram się opisać kilka z nich, zaznaczam jednak, iż jest to moje indywidualne podejście i może różnić się od zdania innych - w końcu każdy z nas robi to inaczej, co nie oznacza, iż którekolwiek z nas nie ma racji i się myli. ;)

Bo czymże byłyby wspominane wyżej dobre praktyki sprzed ery dobrego SEO, skoro w większości przypadków mieliśmy do czynienia z powielaniem schematu: nowy klient > uzupełnij/zapchaj meta keywords > słowa kluczowe w stopce, najlepiej ukryte, bo użytkownicy/klienci nie lubią treści i to zaśmieca stronę > blast linków poprzez SWL lub inne dodawarki. Idealny przepis na sukces. Prosto, łatwo i przyjemnie, a efekty widoczne już po 2-3 dniach. Prawda, że kiedyś było o wiele wygodniej? Ale tego już nie ma, to se ne vrati i w ogólnym rozrachunku to nawet lepiej. Bo wiele się pozmieniało od tamtych czasów, które - na potrzeby tego artykułu - pozwolę sobie nazywać minioną epoką.

1.png

Po pierwsze, konkurencja jest o wiele większa niż kiedyś: coraz więcej działów i branży przenosi swoją działalność całkowicie lub po części do Internetu. Dzięki temu klient końcowy zyskuje na wygodzie, bo zakupy bez względu na to, czy spożywcze, elektroniczne czy jakiekolwiek inne może zrobić z poziomu swojego smartfona oczekując na autobus/tramwaj czy w kolejce do lekarza. Z drugiej strony, taka wysoka konkurencyjność stwarza większe pole do popisu zarówno dla osób zajmujących się marketingiem jak i dla właścicieli sklepów, którzy znajdują coraz to nowe sposoby, by choć na moment uciec konkurencji. Te właśnie czynniki sprzyjają rozwojowi kreatywności, ponieważ klient staje się coraz bardziej wybredny i nie będzie już usatysfakcjonowany miernym poziomem, skoro u konkurencji może zostać obsłużony o wiele lepiej, dostanie darmową wysyłkę lub wydłużony czas na zwrot z okazji świąt Bożego Narodzenia.

Zdanie powtarzane jak mantra przez pracowników Google, czyli Twórz strony dla użytkowników, nie pod roboty i algorytmy Google zyskuje na coraz to większym znaczeniu. Tym bardziej, że czynniki behawioralne odgrywają coraz większą rolę w - pisząc w dużym uproszczeniu - ustalaniu rankingu wyników wyszukiwania w Google. I rzeczywiście właśnie na ten element powinniśmy zwracać największą uwagę. Bo co z tego, że nasza strona będzie zoptymalizowana pod kątem wskazówek dla webmasterów Google na tip-top, skoro proces zakupowy nie będzie dopracowany? Czy Ciebie, jako właściciela sklepu stać na to, by użytkownik zrezygnował z zakupów w Twoim sklepie na etapie wybierania sposobu płatności, przez niedoinformowanie użytkownika o dodatkowych kosztach, sposobie dostawy lub przez niewygodny interfejs koszyka, stwarzający problemy w trakcie zwiększania ilości danego produktu lub dodawania kodu rabatowego? Nie sądzę.

Dlatego też, podsumowując niejako powyższe informacje, które przytoczyłem dotychczas, chciałbym w tym momencie wprowadzić pojęcie, które jest rozszerzeniem znanego nam dotychczas SEO - a mianowicie - SUX. Czymże jest ten skrót? Jest to połączenie dobrze znanego nam SEO oraz UX, czyli User Experience. Bo właśnie dzięki takiemu połączeniu, dodając do tego Content Marketing i (ewentualnie) SEM i Social Media, jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać potencjał, jaki daje nam możliwość walki o klienta. I w tym momencie możesz sobie pomyśleć, że chodzi przede wszystkim o wygląd, w końcu zazwyczaj User Experience jest spłycane do tego poziomu, jednak ma ono o wiele bardziej rozległe znaczenie.

Pisząc ten tekst przypomniałem sobie o niedawnej dyskusji podczas parzenia kawy w kuchni, którą odbyłem z Pawłem, prezesem Traffic Trends. Opowiadał mi wtedy, jaką bolączką jest dla niego aktualny proces zakupowy związany z koniecznością kupowania wyposażenia łazienki. Paweł, jak typowy informatyk, postanowił nabyć wszystko przez Internet - w końcu sam od kilku lat tworzy i pomaga właścicielom biznesów eCommerce w ulepszaniu swoich sklepów, jednak przysparza mu to wielu problemów. Zaczynając od niewygodnych interfejsów sklepowych, przez niejasne opisy produktów, brak danych technicznych, wymiarów czy też ogólną dostępność produktów od ręki (której zazwyczaj brakuje i musisz czekać kilka-/naście dni na zamówienie z hurtowni). Pozostawił mnie wtedy przy firmowym ekspresie ze zdaniem “Sprawdź kilka sklepów i przemyśl to sobie”. I tak też zrobiłem…

Na szczęście nie jest tak źle, jak wynikało to z opowieści Pawła, bo sklepy z którymi zazwyczaj miałem do czynienia nie posiadały rażących błędów, aczkolwiek niekiedy na palcach jednej ręki można policzyć takowe sklepy (w ujęciu konkurencji, na przykład Top10 sklepów dla danego zapytania). Nie jest też jednak tak dobrze, by nie mogło być lepiej, bo mnóstwo elementów pozostawia wiele do życzenia. Nie chciałbym jednak wymieniać tutaj tych rzeczy, ponieważ… nie czuję się typowym konsumentem. Obycie na co dzień z wieloma różnorodnymi branżami, platformami, silnikami sklepowymi sprawiło, iż moje podejście do procesu zakupowego różni się od - nikogo nie obrażając - typowego Kowalskiego.

Zawodowo jednak zajmuję się pomaganiem sklepom w przyciąganiu i zatrzymywaniu klientów, dlatego nie mogę zostawić Was z niczym. Zacznijmy więc (w końcu!) mówić o najgorszych błędach w SEO!

image2.gif

Gdybyś miał się teraz zastanowić i wybrać jedną rzecz, która irytuje Cię najbardziej, gdy odwiedzasz nowy sklep - co byś wybrał? W moim przypadku byłby to na pewno długi czas ładowania. Nic tak nie frustruje, w czasach, gdy oczekujemy wszystkiego na już, niż ślimaczo wczytująca się strona. Przechodzisz na stronę z wyników wyszukiwania, czekasz, czekasz, czekasz… A ona nadal kółeczkuje. Wydaje Ci się, że to wszystko, ale strona nadal się wczytuje - kolejne skrypty, wtyczki, dodatki, live chaty i tak dalej… U mnie jest to ścisłe Top3, jeżeli chodzi o denerwujące elementy na stronie, które sprawiają, iż chce się z niego wyjść. A współczynnik odrzuceń rośnie…

2.png

Kolejnym elementem będą na pewno wszelakie pop-upy, czyli popularne wyskakujące okienka. Pół biedy, gdy to okno wielkości live chatu, które wyskakuje w prawym/lewym dolnym rogu - najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy dany pop-up wyświetla się na całą szerokość strony, dodatkowo zaciemniając pozostałą część ekranu. A jak myślicie, co jest bardziej irytujące, niż jedno wyskakujące okno? Dwa wyskakujące okna! Wszystko to można jeszcze okrasić ukrytym lub bardzo słabo widocznym przyciskiem do zamknięcia rzeczonego okna i mamy gotowy przepis na rosnący jak na drożdżach bounce rate. Tego przepisu nie znajdziesz w książce Roberta Makłowicza.

Idźmy dalej - co jeszcze dodalibyście do tej listy? Według mnie, kolejnym ważnym aspektem jest transparentność firmy, choć to bardzo duże słowa, jak na określenie wymogu jasnego i przejrzystego wyświetlania istotnych dla użytkownika informacji, takich jak:

  • sposoby i koszty wysyłki
  • dane firmy
  • informacje o zwrotach
  • regulamin sklepu.

Na szczęście kwestie te są prawnie regulowane, jednak nadal często spotkać można biznesy, które są normalnymi sklepami, jednak z pozoru wyglądają jak firmy krzaki - na próżno szukać na nich informacji o właścicielu, kosztach dostawy czy procedurze zwrotów. I wydawać by się mogło, że są to dosyć błahe informacje, jednak w erze coraz łatwiejszego sprowadzania towarów z krajów Azjatyckich, wolałbym wiedzieć, czy moja paczka dotrze do mnie w ciągu najbliższych dwóch dni, czy dwóch miesięcy…

3.png

Następne na liście jest bezpieczeństwo i ochrona kupującego, jednak nie sugerujcie się jego miejscem w tym rankingu (bowiem takowego nie ma) - jest to jeden z najważniejszych aspektów, tym bardziej w branży eCommerce. Mowa oczywiście o szyfrowaniu poprzez protokół SSL, czyli https lub - bardziej popularne określenie - zielona kłódka. I jeśli nadal wydaje Ci się, że jest Ci to niepotrzebne, bo to kolejny wymysł Google lub wyrzucanie pieniędzy pomyśl o tym, że po aktualizacji Google Chrome każda strona bez zielonej kłódki będzie oflagowana informacją Niebezpieczna - jak myślisz, w jaki sposób odbiorą to Twoi klienci?

4.png

vs.

5.png

Co wybierze Twój potencjalny klient?

Przejdźmy teraz do optymalizacji drzewa kategorii. Często powtarzaną liczbą przy tym zagadnieniu jest trzy (3). Chodzi o to, by użytkownik mógł przejść do każdej podstrony w Twoim serwisie po maksymalnie trzech kliknięciach. Brzmi nierealnie? Wszystko zależy od sposobu, w jaki zorganizowane jest menu w silniku Twojego sklepu. Warto mieć tutaj na uwadze, że jedną z najważniejszych podstron w Twoim sklepie jest… karta produktu. I przejście do tego, który interesuje potencjalnego kupującego, nie powinno wydłużać się w nieskończoność, a być bardzo intuicyjne i zawierać się w kilku krokach.

image5.png

image8.png

Ostatnie, ale zdecydowanie nie najmniej ważne - dostosowanie do urządzeń mobilnych. Wydawać by się mogło - dziś to już standard. Jednak:

  1. wciąż wiele jest stron, które nie posiadają wersji mobilnej
  2. istnieje mnóstwo takich, które ją posiadają, ale jest kompletnie niezoptymalizowana.

image7.png

Dlaczego tak się dzieje? Z kilku powodów: brak świadomości, iż klienci zaczynają coraz częściej dokonywać zakupu z poziomu smartfona, brak chęci czy ogólna awersja do tego typu rozwiązań. Warto jednak raz jeszcze to przemyśleć, bo tak jak i kwestia SSL’a, tak Mobilegeddon i jego skutki stają się powoli obowiązkiem. Wystarczy spojrzeć na wdrażane od jakiegoś czasu Mobile First Index w Google (o którym więcej możecie poczytać >>tutaj<<).

Tyle ode mnie. Myślę, że częściowo (jeśli nie wszystkie) problemy znalazły się także na Twojej liście rzeczy, które potęgują irytację. Czymże zatem będą dobre praktyki SEO (lub SUX, jak to sobie nazwaliśmy dalej) - nie popełnianiem wymienionych powyżej błędów! :)

Traffic Trends Sp. z o.o.

NIP 7773174094
e-mail: bok@traffictrends.pl
tel. 888 211 157

Znajdź nas również tu:

Zapisz się na newsletter

Wysyłamy go raz w tygodniu i nie spamujemy!