Nigdy nie miałem wątpliwości co do moralnego upadku wielu działów handlowych poruszających się w branży SEO. Naciąganie klientów na nieefektywne frazy, skomplikowane umowy, nieczyste zagrania... Zna to każdy, kto zbyt pochopnie wybrał firmę pozycjonującą. I gdy byłem przekonany, że moralność wielu firm leży już na dnie, te zaskoczyły mnie i pokazały, że w to dno można jeszcze pukać od spodu!
Poniżej opiszę pewien proceder, który nabiera na sile. Gdy przydarzył się po raz pierwszy, potraktowaliśmy to jako przypadek. Za drugim razem zrzuciliśmy to na zbieg okoliczności. Lecz trzeci raz musiał już wywołać moją reakcję. O co chodzi? Już tłumaczę...
Jak nieuczciwe firmy pozyskują klientów?
Za każdym razem historia zaczyna się tak samo. Agencja X kontaktuje się z właścicielem firmy informując go w bardzo poważnym tonie o nagannie prowadzonych działaniach pozycjonerskich. Dokumentuje to wpięciem strony właściciela firmy do systemu wymiany linków (totalnie nieakceptowanego przez Google'a), straszy konsekwencjami i udowadnia swoje słowa odpowiednimi linkami.
Co robi klient? To oczywiste! Przychodzi z pretensjami do Agencji Y, która go obecnie pozycjonuje... Problem polega na jednym szczególe. Klient pozycjonowany jest od długich miesięcy i ma bardzo zadowalające wyniki, a linki z systemu datowane są na kilka dni sprzed maila od Agencji X. Po co obecna agencja miałaby łamać swoje zasady i ryzykować bezpieczeństwo klienta skoro już dostarczyła wynik?
Odpowiedź jest prosta. Nowy system pozyskiwania klientów polega na bardzo prostej sztuczce (a może prostackiej?). Wpinamy np. 200 stron w system wymiany linków, czekamy parę dni i kontaktujemy się z właścicielami tych stron. W efekcie kilku zignoruje maila, kilku pójdzie po wyjaśnienia do swojej agencji, a kilku od razu nawiąże kontakt z tą „wspaniałą i bezinteresowanie monitorującą cały internet” Agencją X. Gdy to wszystko połączymy z bardzo agresywną sprzedażą i pytaniami w stylu "Udało się już Panu/Pani rozwiązać umowę z poprzednią agencją?", to w swej handlowej naiwności kilka osób naprawdę może wierzyć w niesamowity rezultat.
Pracuję w sprzedaży od wielu lat, od ponad trzech tworzę ten pion w firmie Traffic Trends – nie wiem, jak bardzo musiałbym być zdesperowany by posunąć się tak daleko. Znam wielu handlowców z innych firm i wiem, że dla nich to też jest proceder niewyobrażalny. Tym bardziej boli mnie, że po takie metody sięgają ludzie ze znanej i rozpoznawalnej agencji. Radzę jednak przypomnieć sobie stare przysłowie, mówiące że „kłamstwo ma krótkie nogi”. Jeśli chcecie zbudować markę na nieuczciwości i cwaniactwie, życzymy Wam bardzo szybkiego potknięcia!
PS: Klienci – jeśli w ten sposób jakakolwiek agencja próbuje pozyskać Wasze zaufanie i Wasze pieniądze, bądźcie ostrożni. Jakość działu handlowego często idzie w parze z jakością działu wykonawczego i całej firmy, więc takie działania na pewno nie rokują dobrze dla Waszych stron, fraz i pozycji.