Załóżmy, że masz konto reklamowe Google Ads. Masz na nim świetnie wyniki sprzedażowe - wysoki ROAS, sporo transakcji. Nie musisz mieć też zdolności “multitaskingowych” - zarządzasz bowiem tylko jedną kampanią. Brzmi jak idealny model marketingowy? Pozwól, że nie odpowiemy na to pytanie od razu. W kontrze zadamy inne: czy powiedziałeś sobie kiedyś “zarabiam wystarczająco dużo pieniędzy, nie chcę sprzedawać więcej”? Może w Twojej głowie zakiełkowała taka myśl na chwilę przed tym, jak zaplanowałeś rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Ale jeśli siedzisz właśnie w górskim schronisku i suszysz buty trekkingowe, to powiedzmy sobie wprost - nie masz tam internetu i do głowy by Ci nie przyszło czytać case study. Jesteś tu dlatego, bo wiesz że robisz coś źle i pomnażanie kapitału to jest właśnie Twój cel. Skoro już wszystko jasne, poznaj naszego Klienta.
Opowiemy Ci o sklepie internetowym należącym do producenta kosmetyków do makijażu. Współpraca z Klientem trwała już od ponad roku. Przez ten czas na koncie reklamowym uruchomiona była tylko jedna kampania produktowa promująca cały asortyment. Dodamy też, że asortyment był dosyć skromny - około 40 produktów. Wielokrotnie proponowaliśmy uruchomienie dodatkowych usług, niestety odpowiedzi były odmowne. Czy wyniki były niezadowalające? Bynajmniej. ROAS oscylował w okolicach 800-1000%, a liczba transakcji ok. 50-60 na miesiąc (co przy kosmetykach niszowych było całkiem dobrym wynikiem).
Skoro biznes hulał w najlepsze, dlaczego tak nam zależało na uruchomieniu kolejnych kampanii? Z dwóch najistotniejszych powodów:
- ograniczone możliwości optymalizacji i docierania do użytkowników - kampania produktowa jak każda inna może być optymalizowana i dostosowywana do aktualnych trendów. Jednak ze względu na to, że kampania działała tylko w wyszukiwarce, a reklamy tworzone są automatycznie, spektrum działania jest stosunkowo wąskie. Po drugie prowadząc tylko kampanię produktową, całkowicie omijaliśmy klientów poruszających się w sieci reklamowej oraz tych, którzy byli nieco dalej od decyzji zakupowej.
- chęć maksymalizacji zysków - gdy kampanie działają dobrze lub nawet rewelacyjnie, to nie jest moment na składanie broni. Im lepsze są nasze wyniki sprzedażowe, tym większe prawdopodobieństwo że uda się je podnieść jeszcze wyżej, poszerzając zasięg i budując rozpoznawalność w sieci. Na logikę: z poziomu 1000% ROAS droga do 2000% jest dużo krótsza niż z poziomu 150%, prawda? A jak już ustaliliśmy, czytasz ten case bo zależy Ci na maksymalizacji zysków.
Klient niespodziewanie zgodził się na dokupienie wszystkich zaproponowanych przez nas usług w ramach Google Ads , a konkretnie standardowej kampanii tekstowej, kampanii DSA oraz remarketingu statycznego. Cel był prosty, wspomnieliśmy o nim nieco wyżej: kampanie tekstowe miały przyciągać do sklepu użytkowników, którzy byli nieco dalej od podjęcia decyzji zakupowej, natomiast remarketing miał ponownie zaangażować użytkowników poruszających się po sieci reklamowej, a którzy w przeszłości byli już na stronie Klienta. Efekt? W porównaniu miesiąc do miesiąca, dzięki uruchomieniu nowych kampanii, liczba transakcji wzrosła aż o 300%, ROAS podnieśliśmy o 40%, a przychody wzrosły o wyśmienite 200%.
Ale zaraz, zaraz. Co z kosztem? Wydatki wzrosły o ponad 100%! To prawda, ale jeśli Cię to szokuje, to znaczy że nie jesteś gotów na inwestycje, a co za tym idzie na rozwój swojej firmy. Policzmy to jeszcze raz - wydane dodatkowe 600 zł na kampanie, przełożyło się na wzrost przychodów niemal o 15 000 złotych! Całkiem spoko, prawda? Za wisienkę na torcie niech posłuży jeszcze jedna statystyka - zobacz co stało się z kosztem konwersji, po uruchomieniu nowych kampanii. Koszt pozyskania jednej transakcji spadł o ponad 5 złotych.
Zostawmy jednak ciężką matematykę i przejdźmy do wniosków. Oczywiście nikt nie zabroni Tobie działania na platformie Google Ads z jedną kampanią reklamową - jeśli działa, to super. Nie uważamy jednak by był to idealny model marketingowy. Po pierwsze: nic nie trwa wiecznie - wśród Twoich konkurentów może w każdej chwili pojawić się wielki gracz, który ze swoim gigantycznym budżetem przejmie 90% udziału w wyświetleniach i po Tobie. Po drugie: skąd wiesz, że wydając mało (paradoksalnie) nie przepłacasz? Jeśli nie eksplorujesz maksymalnie wszystkich dostępnych metod kierowania reklam, nie dowiesz się jak bardzo możesz obniżyć koszt konwersji i które kampanie okażą się najbardziej skuteczne. Po trzecie: im więcej Ciebie w Internecie, tym lepiej budujesz świadomość swojej marki. Jeśli użytkownik zobaczy Twój baner reklamowy, nawet na niego nie kliknie, ale Ciebie zapamięta, to potencjalnie większa szansa, że kliknie potem w reklamę produktową i dokona transakcji. Pamiętaj - nie musisz od razu wydawać grubych tysięcy na kampanie reklamowe. Dozuj wydatki i sam zobaczysz jak szybko Ci się to opłaci.